Pozycjonowanie ?
Jakie pozycjonowanie!
Wczoraj miałem niewątpliwą przyjemność wziąć udział w webinarze Pawła Krzyworączki.
Dotyczył on zmian jakie w ostatnim czasie zafundowało nam Google w kwestii postrzegania przez siebie naszych stron i blogów. Mowa oczywiście o pozycjonowaniu i o tym, czy techniki pozycjonowania, które wykorzystujemy na co dzień pomagają naszym serwisom czy wręcz szkodzą.
Nie chcę robić streszczenia tego spotkania, bo jest duża szansa na to, że Ty też brałeś w nim udział. Chciałbym jednak podzielić się wnioskami jakie z tego webinaru wyciągnąłem. Być może są one zbliżone do Twoich poglądów na kwestię pozycjonowania.
Wnioski bardzo subiektywne.
Najważniejszy wniosek jaki mi się nasunął jest taki, że zmiany w Google przysłużą się nam. Mówiąc „Nam” mam na myśli osoby prowadzące własne blogi, które raczej samodzielnie zabiegają o względy Google.
W świetle tego co mówił Paweł, Google promuje tak zwany „Naturalny wzrost pozycji” a karze tych, którzy używają narzędzi dość znacznie ten wzrost przyspieszających. Mam na myśli osoby, które wykorzystują Systemy Wymiany Linków na potrzeby głównych stron czy serwisów.
Nie wiem jak Ty zapatrujesz się na sprawę wykorzystywania takich serwisów ale ja (w przypadku tego bloga) nigdy z nich nie korzystałem. Podobnie jak z zapożyczonej treści. Nie mam na myśli takiej podkradanej ale taką pochodzącą z serwisów, gdzie legalnie możesz pobrać treść do przedruku. Serwisów wymiany artykułów. To jest kolejny element za którym Google nie przepada.
Unikalna treść najlepiej pozycjonuje.
Powielanie treści. Nie twierdzę, że zawsze jest to zły pomysł. Twierdzę, że wspomaganie się cudzą treścią nie jest dobrym pomysłem w przypadku naszych serwisów głównych. Akurat porównanie tego jak radzą sobie blogi w 100% autorskie z tymi „wspomaganymi” cudzą treścią mam z własnych doświadczeń i od dawna wiedziałem, że te autorskie radzą sobie o niebo lepiej niż te drugie. To jest „oczywista oczywistość” i jeśli uczestniczyłeś w jakimś z moich kursów dotyczących WordPressa, to pewnie pamiętasz, że mówiłem tam, że najlepszym narzędziem pozycjonującym jest własna, niepowtarzalna i możliwie najlepsza merytorycznie treść. Teraz dodałbym jeszcze jeden przymiotnik: urozmaicona.
Google nie lubi stron szablonowych. Takich, gdzie każdy kolejny wpis, każda następna podstrona wygląda niemal identycznie. Paweł podpowiada, żeby treść urozmaicać obrazem (oczywiście obrazem, który będzie właściwie opisany). Mówiąc Google nie mam na myśli tylko robotów wyszukiwarek. Mam na myśli również ludzi. Często tak zwane „Bany” nakładane są ręcznie, przez pracowników. Znaczy to tyle, ze zanim ktoś nałoży Ci taką karę obejrzy Twój serwis.
Jeśli po takich oględzinach okaże się, że coś wygląda nienaturalnie, że pomimo kiepskiej jakości strony (zarówno merytorycznie jak i wizualnie), prowadzi do niej ogromna ilość linków, to od razu nasuwać się będzie myśl, że jest ona sztucznie wspomagana. Jest celowo „pozycjonowana” przez dodanie do tysięcy katalogów czy prowadzą do niej tysiące linków ze stron o jeszcze mniejszej jakości…
Waga linków.
Właśnie linki. Jeśli wierzyć temu, co mówi Paweł (a nie mam podstaw, żeby nie wierzyć), to coraz większe znaczenie ma jakość linków a mniejsze ich ilość. Im bardziej tematycznie związany z Twoim jest serwis z którego link do Ciebie prowadzi, tym większa jest wartość tego linku. Im ten związek jest mniejszy, tym wartość linku jest mniejsza, a czasem taki link może się okazać niebezpieczny…
Serwisy społecznościowe a właściwie linki stamtąd nabierają coraz większego znaczenia. Jeśli coś jest popularne na Facebooku, to znaczy, że ma jakąś wartość. Google to też dostrzega i będzie doceniało. Dlatego tak ważne dziś jest zintegrowanie naszych blogów z Facebookiem. Nie ważne jest czy lubisz ten serwis czy go nie lubisz. Jeśli stworzysz tam własny Fan Page, który następnie połączysz ze swoim blogiem, to zyskasz dwie rzeczy. Po pierwsze dowód społeczny. Tą rolę będzie pełniło okienko fanów umieszczone na blogu, po drugie, będzie to znak dla google, że Twój serwis jest w porządku, bo ludzie albo go polubili albo o nim mówią.
Będzie jeszcze jedna korzyść wynikająca z integracji. Dodatkowy ruch na blogu. W przypadku tego bloga jest to 13 – 14% miesięcznie. Może nie jest to dużo ale gdyby nie było Fan Page’a to właśnie o tyle byłaby mniejsza ilość unikalnych odwiedzin.
Mam świadomość, że blog (ten na którym teraz jesteś) nie jest zrobiony zgodnie ze wszystkimi możliwymi wykładniami o jakich możesz dowiedzieć się w kwestii tworzenia blogów. Wiem, że nie jest to blog „idealny”. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że od czasu jak on powstał nie był dodatkowo pozycjonowany. Nawet nie był dodany do katalogów. Fakt, że miałem taki pomysł, żeby zlecić komuś dodanie do katalogów, bo mi się naprawdę nie chciało tego robić. Na szczęście gość skasował za tą usługę ale się z niej nie wywiązał. Gdyby faktycznie pododawał do kilku tysięcy katalogów, jak miał to zrobić, to pewnie bardziej by mi to zaszkodziło niż pomogło. Katalogi byłyby zapewne bardzo przypadkowe a dodawanie byłoby przeprowadzone jakimś automatem. Tego, jak się dziś okazuje, Google nie lubi.
Zlecić usługę pozycjonowania?
Jak to się ma do firm pozycjonujących? Jak te „nowe standardy” google wpłyną na tych, którzy zajmują się pozycjonowaniem na zlecenie?
Myślę, że przez jakiś jeszcze czas niewielu „pozycjonerów” będzie mówiło o tym swoim potencjalnym klientom. Myślę, że przez jakiś czas będą robili wszystko „po staremu” a my musimy tylko uważać na to, żeby usługa pozycjonowania, jeśli już ją kupimy, nam nie zaszkodziła…
Alternatywą może być samodzielne „pozycjonowanie”.
Dlaczego wziąłem to słowo w cudzysłów? ponieważ to co będziemy robili z naszymi blogami nie będzie zorganizowanym działaniem. Będzie to działanie naturalne wynikające z naszej chęci poprawienia pozycji naszego bloga.
Naturalne zdobywanie ruchu.
Jak ten proces przeprowadzić? Kilka najważniejszych (subiektywnie) elementów:
- Tak jak już prawie rok temu wspominałem w kursach o WordPressie. NIC NA SIŁĘ!
- Zadbaj przede wszystkim o treść. O jej unikalność. Dodaj do niej własną osobowość.
- Ujawnij się. Napisz coś o sobie. Nie bądź anonimowy. Pokaż twarz.
- Dopracuj swój blog od strony wizualnej.
- Pisz go bardziej dla ludzi niż wyszukiwarek.
- Staraj się go aktualizować tak często jak będziesz mógł.
- Bądź aktywny na forach tematycznie powiązanych z Twoim blogiem oraz na innych blogach.
Co Ci to da?
Być może nie zdobędziesz pierwszego miejsca w wynikach wyszukiwania z dnia na dzień. Będziesz jednak bezpieczny, bo następne zmiany w Google pewnie Ci nie zaszkodzą.
Blog „WordPress w Praktyce” jest stworzony dokładnie w oparciu o te zasady. Wiem, że nie jest blogiem idealnym ale cały czas wzrasta ilość wejść na niego. Cały czas dzieje się to naturalnie, bez wspomagania. Bez ryzyka, że to co zrobię może bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Zobacz screen odwiedzin z 20.07.12
Blog istnieje od 8 miesięcy. Jest na nim 40 wpisów, co daje średnio jeden nowy tygodniowo. Nie ma szaleństwa.
Zero „wspomagania zewnętrznego” a mimo to jakoś sobie radzi.
Oczywiście to co przeczytałeś stanowi moje subiektywne podejście do tematu pozycjonowania. To są moje wnioski i spostrzeżenia. Nie chciałbym, żeby stanowiły dla Ciebie wykładnię. Chciałbym, żeby skłoniły Cie do samodzielnego zgłębienia tego tematu. Chciałbym, żebyś Ty sam podjął decyzję jak zachować się w tej nowej googlowskiej rzeczywistości (czy aby na pewno nowej?). Temat pozycjonowania jest bardzo szeroki i nie było moim celem wchodzenie w niego głęboko. Mam świadomość swojej niewiedzy w wielu jego aspektach.
Z drugiej jednak strony staram się, żeby blog się rozwijał, więc pewne elementy pozycjonowania wykorzystuję na co dzień. Przypuszczam, ze Ty jesteś w podobnej sytuacji.